piątek, 29 stycznia 2010

Komendant organizuje nianię


Okoliczności: poniedziałkowy wieczór.
Dogorywamy, każde na swój sposób, gdy z dołu dochodzi rozkaz.
Komendant (krzyczy): - Zawołaj ją! 
Patrzymy z Mężem po sobie, które z nas pierwsze zmięknie, ale wynik tej próby jest jednak z góry przesądzony.
Mąż (zrezygnowany): - Kiiiciaaa!!!
Komendant (rozkazująco): - Ona zaraz uśnie! Połóż ją spać!

P jak pasja


Czas: wtorkowy wieczór parę lat temu.
Okoliczności: Robię ciasto, brakło mi składników. Schodzę na dół do Komendanta pożyczyć jedno jajko.
Z dołu dochodzą mnie intensywne odgłosy serialu "M jak Miłość". Komendant siedzi w fotelu zapatrzony w ryczący telewizor. Podchodzę.
Ja: - Chciał...
Komendant (kategorycznie mi przerywa): - Nie teraz! Film oglądam! Idź sobie!

piątek, 22 stycznia 2010

Zagadki Komendanta


Okoliczności: wracam do domu od lekarza/ fryzjera / z pracy / ze sklepu/ od koleżanki / od kolegi *  (*niepotrzebne skreślić).
Miejsce i czas: nieistotne, Komendant ma po prostu taki styl. 
Komendant (zaczepiając mnie na schodach): - No, i co ci powiedział?
Ja (zmieszana): - Kto?
Komendant: - No, on, ten facet.
Ja (przeszukując umysł): - Ale jaki facet?
Komendant (poirytowany): - No, ten, z którym rozmawiałaś wtedy!
Ja (poddając się totalnej abstrakcji): - Ale kiedy? Wczoraj?
Komendant (wyczuwając chyba zbliżającą się pointę): - No! To co on ci powiedział w końcu?

wtorek, 19 stycznia 2010

Komendant uprzejmy


Czas: sobotnie przedpołudnie.
Okoliczności:  Komendant właśnie wrócił z rynku i przyszedł na górę zdać nam relację, oczekując w zamian sprawozdania z tego, co działo się w domu podczas Jego nieobecności.
Komendant (zaniepokojony): - A gdzie jest Dziad** ???
Mąż: - Jest na dole i czyta.
Komendant (z werwą): - Ja mu dam czytanie! W kominku ma napalić!

** Dziad - szanowny Ojciec mojego męża.


czwartek, 14 stycznia 2010

Komendant oficer śledczy



Czas: wieczór.
Okoliczności: bez znaczenia, poniższa sytuacja powtarza się średnio trzy razy na tydzień.
Komendant (nawołując z dołu): - Jest u was Kicia?
My (chórem): Nie!
Komendant (krzycząc): - Jeeest??? 
My (wrzeszcząc): - Nieeee! 
Komendant (po sekundzie zastanowienia): - ...Nie ma???
My (drzemy się): - Nieeeeeeeeeeee!!!!
Komendant (niby do siebie): - No, to gdzie ona jest...?
 

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Komendant stylista fryzur


Czas: niedzielne przedpołudnie ubiegłego roku. 
Okoliczności: poprzedniego dnia ścięłam swoje blond włosy na krótko, Komendant jest wciąż pod wrażeniem tego czynu.
Komendant (przyglądając mi się uważnie): - Wiesz, czego mi tu brakuje..? Takich czerwonych pasemeczek na tym blondzie. Pięknie byś, córcia, wyglądała...! 

piątek, 8 stycznia 2010

Rozkaz to rozkaz!



Okoliczności: wracam od fryzjera z nowym - kasztanowym - kolorem włosów. 
Komendant już czeka w przedpokoju. 
Komendant (łapie się za głowę w niewiadomym celu): - Coś ty ze sobą zrobiła!!! Okropnie wyglądasz! O-krop-nie! Idź natychmiast to zmyj! Natychmiast!!! 
Ja (beznamiętnie): - Już pędzę. 
Komendant (uderzając dłonią w blat): - Wracaj-do tej baby-niech to-w tej chwili-przefarbuje-na blond!!! 


środa, 6 stycznia 2010

Chyba urodziłam kota.


Czas: dzień roboczy, mniej więcej godzina siedemnasta. 
Miejsce: Kuchnia. Gotuję zupę.   
Wchodzi Komendant z kotem na rękach.
Ogólna forma kota -  ściągnięte do tyłu uszy oraz usztywnione cielsko  - wyraża irytację, co jednak nie zraża Komendanta.    
Komendant (próbując wręczyć mi kota): - Masz! Przyniosłam ci twoje DZIECKO, chce się bawić.    


sobota, 2 stycznia 2010

Niejadki


Okoliczności: "trzeci" dzień świąt 2009, siedzimy napakowani żarciem jak balony.
Komendant (nawołując z dołu): - Może wam mięska przygrzać?
Ja (przestraszona wizją ponownego jedzenia): - Nie, dziękujemy, nie jesteśmy głodni.
Komendant (zachęcająco): - To może chociaż rosołku zjecie?
Ja: - Nie, nie zjemy.
Komendant (niezmordowanie): - To może makowca wam ukroję?
Mąż (zniecierpliwiony): - Mamy ciasto!!!
Komendant (obrusza się): - Ło tam, ciasto! A co macie dzisiaj do JEDZENIA???
Ja: - Gar grzybowej z wigilii.
Komendant (triumfalnie): - No, ale makaronu do grzybowej to na pewno nie masz! 

piątek, 1 stycznia 2010

Komendant planista


Czas: tydzień po ślubie. 
Miejsce: świeżo odnowiony pokój mający służyć za sypialnię. 
Komendant rozgląda się ze zmarszczonymi brwiami.  
Komendant (karcąco): - A gdzie będzie stało łóżeczko dla niuni...???  
Ja (lekko skołowana): - Dla kogo???  
Komendant (zniecierpliwiony): - Dla niuni! Tej, co to NA PEWNO niedługo się urodzi!

 

Przyspieszony Nowy Rok


Czas: kilka lat temu, 31 grudnia, godzina dwudziesta. 
Okoliczności: spędzamy Sylwestra w domu, oglądając filmy na dvd. 
Nagle zjawia się Komendant w koszuli nocnej z butelką Siewiernoje Igristoje i kieliszkami w ręku.
Komendant (głośno i uroczyście): - Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
My: - ???
Komendant: - Przyszłam już teraz złożyć wam życzenia, bo kładę się spać.