wtorek, 29 grudnia 2009

Wyrzucone pieniądze


Okoliczności: sobota rano, wychodzę do salonu kosmetycznego na depilację woskiem (i nie chodzi o wąsik) oraz pedicure.
Komendant przyłapuje mnie w przedpokoju.
Komendant (tonem śledczego): - Gdzie idziesz?
Ja: - Do kosmetyczki.
Komendant (uspokojony): - Aha.

Dwie godziny później wracam do domu. 
Komendant (krzyczy z fotela w pokoju): - Pokaż się!
Wypełniam rozkaz, pokazuję się.
Komendant przygląda się mojej twarzy ze zmarszczonymi brwiami. 
Komendant (zdegustowany): Łeee, szkoda pieniędzy... NIC NIE WIDAĆ! 

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Mamusia


Czas: kilka dni po ślubie. 
Komendant (pieszczotliwie): - Córcia, ale ty się chyba nie gniewasz, że mówię na ciebie "córcia"? 
Ja (niepewnie): - Nie, nie gniewam się. 
Komendant (zadowolony): - Bo wiesz, ja to jestem taka twoja druga mamusia!

Marchewka


Okoliczności: Wracam do domu z sobotnich zakupów. 
Komendant już od drzwi lustruje uważnie zawartość mojej siatki. 
Komendant (załamując ręce):  - No, patrz ją! Marchewkę kupiła!
Ja (niepewnie): - No, dwie, do zupy... 
Komendant (z naganą): - Przecież JA MAM marchewkę! 
Ja (ze zgryzotą) : - Nie wiedziałam.
Komendant: - To trzeba było zapytać! 


niedziela, 27 grudnia 2009

Niedojda


Czas: Zima, prawdziwa ze śniegiem. Wracam z pracy.
Miejsce: Schody przed domem.
Komendant w domowych klapkach pieczołowicie zamiata śnieg na schodach.
Ja: - Daj, ja odśnieżę.
Komendant (kategorycznie): - Nie, jeszcze się przewrócisz.

Nic, co ludzkie...


Okoliczności: sobotni poranek,siedzę w toalecie i załatwiam swoje potrzeby.
Słyszę ciężkie kroki komendanta na schodach.
Komendant (krzyczy): - Córcia! Gdzie jesteś??? 
Ja (też krzyczę): - W toalecie!
Komendant (nadal krzyczy): - Wejdę na chwilkę, coś ci powiem!
Ja (wkurzona): - Nie, moment, na kiblu siedzę!
Komendant(zdziwiony): - No, to co???


sobota, 26 grudnia 2009

Pocałunki dla Komendanta


Czas: niedzielne przedpołudnie.
Komendant (krzycząc z dołu): - Chcecie warzywnej sałatki?
Ja (też krzycząc): - Nie!
Komendant: - To pocałujcie mnie w dupę!  


Świąteczne porządki


Okoliczności: wracam do domu z pracy parę dni przed świętami.
Komendant (dumny): - Umyłam ci wszystkie okna.
Ja: - Po co?
Komendant: - Bo nie miałam co robić.
Ja: - Potem będzie cię kręgosłup bolał.
Komendant: - Kręgosłup boli mnie od leżenia. Parapety też umyłam.

piątek, 25 grudnia 2009

Włosy


Czas: mój wolny dzień, poranek
Miejsce: łazienka
Suszę włosy, wkracza Komendant z Bardzo Ważną Sprawą.
Komendant (lustrując moje włosy): - Wychodzisz gdzieś?
Ja: - Nie.
Komendant (zdziwiony): - To po co umyłaś włosy?

Firanki


Czas: miesiąc po wprowadzeniu się
Miejsce: kuchnia
Komendant (szczebiocząc): - O! A tutaj zawiesisz takie śliczne firaneczki albo zazdrostki!
Ja: - Tutaj będą rolety, nie będzie firanek.
Komendant (oburzony): - Jak to?! Bez firanek to będzie jak w chlewie!