piątek, 6 maja 2011

Głuchy telefon.

Okoliczności: wieczór, dzień powszedni. Mąż wzburzony relacjonuje wydarzenie, które zirytowało go tego dnia podczas pracy, używając słów niecenzuralnych. Wkracza Komendant i maszeruje prosto do mnie, nie zwracając uwagi na Męża.

Komendant (karcąco): - Córka! Dlaczego on tak przeklina?! Powiedz mu, że sobie tego nie życzysz!!! No, powiedz mu!

czwartek, 7 kwietnia 2011

Komendancka swada.


Okoliczności: imieniny Komendanta. Wnuki przychodzą z życzeniami na imieninowy obiad. Młodszy Wnuk, lat przyprowadza na obiad swoją pierwszą dziewczynę, Kasię. Komendant po pierwszej fali przystołowego szału, polegającego na podtykaniu po 5 razy każdej z potraw, postanawia sam coś spożyć, jednocześnie biadoląc, jak to Kasia mało je.
Po chwili wraca jednak właściwe Komendantowi zawadiackie poczucie humoru.
Komendant (do Młodszego Wnuka): - Wnusiu, ty to dużo pieniędzy nie wydasz na jedzenie.
Młodszy Wnusiu: - ???
Komendant: - Na jedzenie dla Kasi, gdy się z nią ożenisz.

czwartek, 17 marca 2011

*Opowiedziane przez męża


Okoliczności: sobota rano, ja jeszcze śpię, Mąż dopiero co wstał, brzdąka zaspany naczyniami w kuchni w celu przygotowania sobie porannej kawy.
Z dołu dobiega go nagle zduszone wołanie Komendanta.
Komendant (krzykoszeptem natarczywie): - Mały!... Mały...! Mały...!
Mąż biegnie na dół, myśląc, że to coś istotnego i pilnego.
Mąż: - Coś się stało?
Komendant: - A co ty taki w gorącej wodzie kąpany?! Nie mogłeś przyjść za dwie minuty?!


sobota, 5 marca 2011

Popołudniowa herbatka od Komendanta.


Okoliczności: wracam z pracy. Komendant już czeka z nowinami.
Komendant (szczebiotliwie): - Córcia! Tatuś kupił ci herbatkę w Tesco!
Ja (zaskoczona): -  Tak? A jaką?
Komendant: - Tę drogą, za siedem czterdzieści! ... Masz równo?


poniedziałek, 24 stycznia 2011

Jak dobrze zacząć niedzielę.


Okoliczności: niedziela, około 11.00. Jak zwykle w niedzielę, późno wstałam, robię sobie śniadanie. Komendant zaś już od rana pełen werwy kursuje z góry na dół, wynosi garnki, miski, znosi  bigosy, kotlety i makarony.

Komendant (z irytacją): - Trzeba było mi powiedzieć, to bym ci dała śniadanie, a nie jajka gotujesz!!!

wtorek, 11 stycznia 2011

Komendant niesie nowinę.

Okoliczności: wieczór poprzedzający Trzech Króli.
Komendant tradycyjnie spędza czas w sypialni przed telewizorem, śledząc seriale, wiadomości, sensacje i prognozę pogody.
Nagle woła z dołu.
Komendant: - Córka, słyszałaś?!
Ja (zestresowana): - O czym?
Komendant: - Jutro sześć stopni!
W tym czasie Mąż wychodzi z piwnicy. Komendant spieszy w jego stronę.
Komendant: - Mały, jutro sześć stopni!
Mąż nie reaguje wystarczająco entuzjastycznie, więc Komendant biegnie do salonu, do własnego Małżonka.
Komendant: - Stary, słyszałeś?! Jutro sześć stopni!!!