wtorek, 29 grudnia 2009

Wyrzucone pieniądze


Okoliczności: sobota rano, wychodzę do salonu kosmetycznego na depilację woskiem (i nie chodzi o wąsik) oraz pedicure.
Komendant przyłapuje mnie w przedpokoju.
Komendant (tonem śledczego): - Gdzie idziesz?
Ja: - Do kosmetyczki.
Komendant (uspokojony): - Aha.

Dwie godziny później wracam do domu. 
Komendant (krzyczy z fotela w pokoju): - Pokaż się!
Wypełniam rozkaz, pokazuję się.
Komendant przygląda się mojej twarzy ze zmarszczonymi brwiami. 
Komendant (zdegustowany): Łeee, szkoda pieniędzy... NIC NIE WIDAĆ! 

2 komentarze:

  1. ... bo trzeba sobie było chociaż usta silikonem wypełnić, wtedy by na pewno było coś widać... A tak, to co, nic, pięniądze zmarnowane, wsiąkły jak krew w piach. Wniosek końcowy: mamusia ma rację!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tam silikon! Wystarczyłyby brwi Breżniewa!

    OdpowiedzUsuń