poniedziałek, 28 grudnia 2009

Marchewka


Okoliczności: Wracam do domu z sobotnich zakupów. 
Komendant już od drzwi lustruje uważnie zawartość mojej siatki. 
Komendant (załamując ręce):  - No, patrz ją! Marchewkę kupiła!
Ja (niepewnie): - No, dwie, do zupy... 
Komendant (z naganą): - Przecież JA MAM marchewkę! 
Ja (ze zgryzotą) : - Nie wiedziałam.
Komendant: - To trzeba było zapytać! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz