Okoliczności: z przyjęcia weselnego mojego brata nazwoziliśmy darowanego jedzenia, w tym ogromnego czerwonego arbuza. Nasza lodówka pękała w szwach, więc skorzystałam z lodówki Komendanta, wyjątkowo wymiecionej, i umieściłam w niej arbuzisko. Wracam z pracy w poniedziałek, Komendant mnie wita przyjaźnie.
Komendant (
obruszony): - Po co mi żeś tę wielką dynię do lodówki przyniosła! Ja jej nie zjem!
Dobrze, że lampionu z niego nie zrobiła:)
OdpowiedzUsuńNo jasne, nie dość ,że dynia, to jeszcze zielona;))))) Ja też bym zaprotestowała:))))
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie zje! Będzie więcej dla Was :D smacznego (kocham arbuzy :) )
OdpowiedzUsuńKomendant ma swój niepowtarzalny urok :-))
OdpowiedzUsuńKomendant(ka) - osobnik posiadający niezwykłe umiejętności doprowadzania mnie do łez...;)
OdpowiedzUsuńZapełniłaś jej lodówkę, a ona jeszcze narzeka?! Coz za niewdzięcznosc!!!
OdpowiedzUsuńWielka dynia jest zła, szczególnie z wódką :) Że też komendant na to nie wpadła, byłoby wesoło :)
OdpowiedzUsuńnieustannie sie zastanawiam, po co na weselu jest tyle jedzenia, że potem trzeba wszystkim wciskac do domu? pozdrowienia!:)
OdpowiedzUsuńjasne .. nie zje... pewnie juz zjadla ...;D
OdpowiedzUsuń"Po co mi żeś" to opowiedziała; popłakałam się ze śmiechu!:)
OdpowiedzUsuńKomendant-daltonista :D
OdpowiedzUsuńJestem popłakana :))))
Zupa! Zupa z takiej dyni jest pyszna! :D
OdpowiedzUsuńKomendantka jest the best. :).
OdpowiedzUsuńKocham Komendanta:-)
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, ale przeczytałam wszystko i nie mogę się doczekać aż będzie więcej :)
OdpowiedzUsuńRewelacja !! Przeczytałam od deski do deski i uśmiałam się do łez :) Po prostu mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie płaczcie! Będzie gorzej :-D
OdpowiedzUsuń@Igła, @W drodze... witam serdecznie :-)
LOL!
OdpowiedzUsuńA nam znajomi z różnych wesel wódkę wciskają. Wiedzą, że u nas bezpieczna;) Witam, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń