Okoliczności: wracam z pracy, jakżeby inaczej, o stałej porze. Wchodzę do salonu Komendanta i głośno się witam. Komendant ogląda telewizję, siedząc tyłem do mnie.
Komendant: - Kto tam przyszedł?
Ja: - Ja.
Komendant: - Aha. Jak już pójdziesz na górę, to zejdź na dół.
Ja (zaskoczona propozycją): - Jak to ?
Komendant (niezrażony): - Po kopytka.
Seriale wypalają jej zdolność logicznego myślenia, nie wspomnę o wysławianiu...
OdpowiedzUsuńale kopytka zrobiła, no no!
Nooo, troskliwa osoba, kopytka zrobiła!Tylko logiki zabrakło nieco.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
To się chyba nazywa Kobieca Logika:):):)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTamirian, uważaj, bo cienki lód pod Twoimi stopami zaczyna złowrogo trzeszczeć! ;-D
OdpowiedzUsuńKapitalny humor umieszczasz w swoich rysunkach, bardzo fajny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTamirian - generalizujesz, nieładnie!
OdpowiedzUsuń:)
Logiczne jak pół metra sznurka do snopowiązałki w prawej tylnej kieszenie spodni roboczych. Przecież żeby zejść najpierw trzeba wejść. A jak człowiek tak polata po schodach to zgłodnieje bardzie...
OdpowiedzUsuńNivejka, po czasie sama na to w końcu wpadłam :-D
OdpowiedzUsuń:)) zawsze mam lepszy humor jak tu trafię - wiem, że nie jestem w świecie sama z moim komendantem. A współcierpienie jest łatwiejsze do zniesienia. I też sobie zawsze pobiegam:)
OdpowiedzUsuńTaka winda kuchenna, gor dol to by bylo zbawienie. Pomysl moglabys jej odeslac na dol talerze po kopytkach ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem trochę ninormalna, wiem, ale jestem fanką Komendanta. Ma kobita swój świat. Ciekawy - nie powiem... i konsekwentny.
OdpowiedzUsuń:))
Mnie też się ten wyjątkowy świat Komendanta podoba.
OdpowiedzUsuńJej logika, musi mieć jakąś drugą ukrytą logikę ;)
Grunt to jasne komendy :P coby każdy zrozumiał :) a kopytka dobre chociaż? :)
OdpowiedzUsuńJak czytam, to mi nawet teskno za takim Komendantem;)))
OdpowiedzUsuńWszystkim pytającym o jakość kopytek odpowiadam: Komendant jest mistrzem w robieniu kopytek, knedli i pierogów :-)
OdpowiedzUsuńA winda kuchenna to byłoby coś, ale nie jestem pewna, czy Komendant nie używałby jej do wożenia samego siebie, by szybciej być u nas na górze.
A wiesz, pomyślałam, że Elliz rzuciła świetny pomysł, zrobiłabym jednak taką windę, do której Komendant by się nie zmieściła :)
OdpowiedzUsuńMargo, i jeszcze do tego interfon!
OdpowiedzUsuńdba o Ciebie, "kopytkami" na dół po kopytka, które ja np. uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńserdeczności!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie nie, wyłoby u Ciebie, a jakbyś odłożyła, to już obraza... winda jak z filmów z Bondem, szybka i niezawodna... a nawet jakby się wpakowała do środka, to szybko by się wykończyła, coś mnie dzisiaj naszedł wątek kryminalny!
OdpowiedzUsuńMalinconia,
OdpowiedzUsuńja Ci po prostu współczuję. i nawet mnie to nie śmieszy :-( to jest zabawne jako dykteryjka na blogu czy scenka w komedii obyczajowej, ale tak naprawdę...przytulam, serdeczności przesyłam i... NIE DAJ SIĘ MIXOWAĆ! pokazuj jej w myślach fucka za każdym razem jak zaczyna być komunikatywna :-)zacznij od tego, a później jak już umocnisz fortyfikację, to pomyślisz co dalej.
Emma... :-*
OdpowiedzUsuńTak się dzisiaj rozmarzyłam...Kiedyś też będę komendantem. Życie jest piękne!;)
OdpowiedzUsuń