Komendant (zgryźliwie i z wyrzutem): Chętnie bym sobie to wszystko pooglądała, jak was nie ma... (zawiesza głos)..., ale boję się, że wszystko pozaznaczaliście, żeby potem poznać, czy coś ruszałam!
wtorek, 31 sierpnia 2010
Komendant wietrzy spisek!
Komendant (zgryźliwie i z wyrzutem): Chętnie bym sobie to wszystko pooglądała, jak was nie ma... (zawiesza głos)..., ale boję się, że wszystko pozaznaczaliście, żeby potem poznać, czy coś ruszałam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A może by tak pozaznaczać ...:))) Oj brakowało mi Twoich tekstów, miło ,ze piszesz,bo się kurcze uzależniłam chyba :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubewa, dzięki ;-). już sobie siebie wyobrażam, jak kładę tu włos, tam paproch, itp.
OdpowiedzUsuńI ja :) Lubię.
OdpowiedzUsuńnareszcie komendant wrócił :D
OdpowiedzUsuńja miałam taką współlokatorkę, wzięłam długopis i odłożyłam nie tak jak trzeba i ona o tym wiedziała...
Ale zaczepny dziś komendant! Już pewnie czekał na odpowiedz, że może sobie poprzeglądać! A tu nic... zawiedziony na pewno!
OdpowiedzUsuńfajny patchwork się szyje z tych skrawków
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)))
:D No i po makijażu...
OdpowiedzUsuńNo, no, ale bystrota się z Komendanta zrobiła.
OdpowiedzUsuńDługo Cię nie było, ale może to oznaka,że się Komendant cywilizuje?
Wyszlas za moja tesciowa.
OdpowiedzUsuńAmen i Enter :)
Jak zaczniemy w naszych facetach dostrzegac gen tesciowej zlapmy sie za rece i w nogi!!!!!!!!!
O majgot.
OdpowiedzUsuńTa to ma tupet!:)
grunt, że szczery ten komendant
OdpowiedzUsuńwiesz czego można się spodziewać ;))
Ja parę razy pozaznaczałam. Stwierdzam, że jednak lepiej nie wiedzieć - jest szansa na dłuższe i spokojniejsze życie.
OdpowiedzUsuńMatko! Toż to choroba, jak można tak żyć?
OdpowiedzUsuńHahahaha :) ona pewnie ma swoje rzeczy pozaznaczane ;D i to stąd podejrzenie :)
OdpowiedzUsuńJeju! Masz kobieto stalowe nerwy!
OdpowiedzUsuńTy jesteś chyba święta ...
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że już po fakcie... moja już byłaby po rentgenie
OdpowiedzUsuńRęce opadają...
OdpowiedzUsuńKobieto, po pół roku mieszkania z Komendantem powinni Cię beatyfikować ;-)))Cieplutko pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrawie święta Was pozdrawia! ;-) Quasi-santa - to byłby dobry nick. :-D
OdpowiedzUsuń@marcinb: całkiem możliwe, że masz rację :-)
@Elliza, byle nie przegapić tego momentu!
OdpowiedzUsuńa nie pozaznaczaliście? oj, błąd! prosze sie poprawić:)
OdpowiedzUsuńMoże powiedz, że poplute, albo co bo ręce i nogi opadają ;)
OdpowiedzUsuńOj tam Komendant przyjdzie z aparatem, zrobi zdjecie, poprzeglada i pouklada z powrotem wedlug zdjecia.
OdpowiedzUsuńA moze by tak zmienic zamek w mieszkaniu na gorze? ;/
Stardust, Komendant aż tak obrotny "medialnie" nie jest :-D
OdpowiedzUsuńNie no zatkało mnie...
OdpowiedzUsuńNie dałoby się jakoś bardziej chronić swojej części mieszkalnej przed inwigilacją? Ja chyba bym zrobiła niezły raban...świętą cierpliwość masz - serio!
A ja tam ja rozumiem, komendantkę znaczy. Kobieta głodna wiedzy i sztuki. A wy sknery zaznaczacie jak Popiołkowa wódkę w butelce;)
OdpowiedzUsuńtrochę to wkurzające co? Listy też tak otwiera? Matko kochana!
OdpowiedzUsuńFaktycznie zasłużyłaś na beatyfikację conajmniej:)
Zapraszam do zabawy w Lubię... szczegóły u mnie na blogu: http://sierotkamarysiawkuchni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnienawidze kiedy ktos przyosi mi moja poczte juz otwarta! grrr
OdpowiedzUsuńJagienka, odpowiem na drugim blogu...
OdpowiedzUsuńkategoria wśród ludzi, jak myślę, wcale nie mała liczebnie.
OdpowiedzUsuńWspółczuje konieczności obcowania z przedstawicielem owej kategorii.
Pozdrawiam:)
ciekawski :)
OdpowiedzUsuńEch, szczera do bólu komendantka, zła komendantka!
OdpowiedzUsuńIva, kategoria ludzi tzw. inspirujących
OdpowiedzUsuńmyslę, że poczucie humoru pozwala docenić zalety(!) komendanta :)))