Okoliczności: poniedziałkowy wieczór.
Dogorywamy, każde na swój sposób, gdy z dołu dochodzi rozkaz.
Komendant (krzyczy): - Zawołaj ją!
Patrzymy z Mężem po sobie, które z nas pierwsze zmięknie, ale wynik tej próby jest jednak z góry przesądzony.
Mąż (zrezygnowany): - Kiiiciaaa!!!
Komendant (rozkazująco): - Ona zaraz uśnie! Połóż ją spać!